No, niby najprościej jest załadować do pełna naczepę i przewieźć ją z punktu A do punktu B. Diabeł jednak tkwi w szczegółach, bo jeśli któryś z tych punktów leży w słonecznej Italii, to już dobrze jest mieć tam kogoś na miejscu, kto dogada się z autochtonami w ich języku, nawiąże relacje, rozwiąże problem.
Już trochę trudniej jest zebrać kilka mniejszych przesyłek, zwieźć je do magazynu i dowieźć do spragnionego ich klienta. Tu już trzeba mieć magazyn przeładunkowy i solidnego, sprawdzonego partnera, który zrobi to na miejscu.
Czasem trzeba wozić ADR’y, do tego trzeba mieć odpowiednie wyposażenie i uprawnienia. Innym razem znowu trzeba przewieść jakieś gąbki, albo chips’y, to znowu chcą naczepy Mega. Zdarza się też, że Klienci chcą żeby ich produktom było zimno albo ciepło. Do tego znowu trzeba mieć naczepy chłodnie. Mamy do tego odpowiedni tabor
Żeby sprawnie i szybko dostarczać mniejsze przesyłki, albo żeby przez jakiś czas przechować je dla klienta, trzeba mieć magazyny. My mamy i we Włoszech i w Polsce.